Paula Dzwonik o tańcu w czasie kwarantanny [WYWIAD]
2020-04-28 12:33:57Paula Dzwonik - tancerka baletowa z zespołu Opery Wrocławskiej opowiedziała nam, jak obecnie wygląda sytuacja w jej zawodzie w czasie kwarantanny, związanej z pandemią koronawirusa. Jak Paula trenuje balet w domu, możecie zobaczyć w naszej galerii zdjęć >>
Michał Derkacz, dlaStudenta.pl: Opisz proszę, jak dużo miałaś pracy w ostatnim okresie przed tym jak zamknięto w Polsce kina i teatry i opery. W jakich produkcjach można Cię było oglądać?
Paula Dzwonik: Przed wybuchem pandemii koronawirusa intensywnie pracowaliśmy nad bieżącym repertuarem w Operze Wrocławskiej oraz przygotowywaliśmy się do nowej premiery "Carmen" Georgesa Bizeta. To piękna opera grana i znana na całym świecie. Niestety do premiery nie doszło. Prowadziłam również zajęcia z dziećmi przy Studiu Baletowym Opery Wrocławskiej i brałam udział w koncertach. Można mnie było zobaczyć w większości przedstawień baletowych jak i operowych.
Jak teraz wygląda Twoja praca? Domyślam się, że cierpisz na jej brak, ale czy jest całkowita przerwa w próbach do spektakli i innych projektach, w których brałaś udział?
Jestem do dyspozycji dla pracodawcy. Obecnie realizujemy w domu nowe projekty związane z obecną sytuacją. Jesteśmy też zobowiązani pamiętać choreografię z repertuaru przed pandemią. Ponadto, w miarę możliwości, dbamy o kondycję fizyczną, żeby w każdej chwili być gotowym do powrotu do pracy.
Jak w takim razie pracujesz nad formą w osamotnieniu? Robisz jakieś specjalne treningi?
Staram się trenować jak mogę. Jest to utrudnione w czterech ścianach domu i nie można tego porównać do ćwiczeń na sali baletowej, gdzie jest większa przestrzeń, specjalnie przystosowana podłoga, drążki i lustra. Wszyscy z zespołu baletowego pracujemy zwykle parę godzin dziennie udoskonalając naszą technikę i kondycję. Jest to niecodzienna sytuacja, ale mimo obostrzeń próbujemy radzić sobie w domowym zaciszu.
Czy wyobrażasz sobie powrót do gry w formie teatru telewizji, na żywo, ale bez widowni? Czy dla Ciebie gra w spektaklu bez publiczności ma sens?
Oczywiście, że ma sens. Przede wszystkim kocham tańczyć. Jest to coś, co nadaje sens mojemu życiu. Taniec towarzyszy mi od najmłodszych lat i jest moją pasją. Uwielbiam dzielić się nią z publicznością. Myślę, że jak człowiek kocha to co robi, również publiczność będzie to czuła. Najważniejsze jest mieć serce do tańca. Z drugiej strony publiczność jest nieodzowną częścią mojej pracy. Te emocje, które towarzyszą mi na widok klaszczącej publiczności są nie od opisania. Czuję, że moja ciężka praca i godzinne treningi na sali baletowej są docenione. Czerpię z tego wielką satysfakcję i radość.
Ponowne spotkanie z widownią może być inne niż przed pandemią. Jak według Ciebie koronawirus odbije się na funkcjonowaniu instytucji kultury, gdy już będzie można grać spektakle? Czy wszystko będzie jak dawniej?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od tego, jak długo nie będą one funkcjonowały. Myślę, że z czasem wszystko wróci do normy. Trzeba być dobrej myśli. Sztuka jest czymś co nigdy nie pójdzie w zapomnienie.
Rozmawiał: Michał Derkacz
fot. Krzysztof Zatycki