Miejsce - recenzja spektaklu Psychoteatru
2020-01-21 12:32:02Spektakl „Miejsce” wrocławskiego Psychoteatru można było zobaczyć 19 stycznia 2020 w Teatrze Polskim we Wrocławiu (Scena na Świebodzkim) w ramach nurtu Świebodzki OFF. Przedstawienie pokazuje dalsze losy bohaterki z muzycznego monodramu „Las”, jednak jest projektem znacznie większym, podczas którego Angelika Pytel nie jest już sama na scenie.
Kameralny „Las” ustępuje miejsca „Miejscu”, które gromadzi na scenie dziesięcioro aktorów, a w centrum wydarzeń jest Angelika Pytel do której należy większość tekstu mówionego i śpiewanego. Nie jest to już jednak show jednego aktora, lecz popis zbiorowych umiejętności, a grupa ma tu ogromne znaczenie, zarówno fabularnie jak i czysto wizualnie.
W trakcie przedstawienia zobaczyć można sprawne połączenie pantomimy, tańca i nieco akrobatyki, a także posłuchać kilku piosenek wykonywanych przez Angelikę Pytel. Utwory muzyczne nie są tak różnorodne jak w „Lesie”, ale kolejne aranżacje mają w sobie sporo wpływów etnicznych co jest ciekawe w połączeniu z "elektroniką".
Uwagę przykuwa oczywiście ciekawa choreografia, w której szybko zauważamy trzy istotne kwestie. Pierwszą jest symetria, gdy podczas układów aktorzy wykonują podobne ruchy po dwóch stronach sceny. Drugą lustrzane odbicie głównej bohaterki oraz jej swoistej siostry - alter ego, które nadaje głębi i drugiego dna zachowaniu i słowom postaci. Trzecią kwestią jest grupa stojąca w opozycji do pierwszoplanowych bohaterek. Grupa komentująca, wspierająca i przeszkadzająca naprzemiennie. W grupie tej jest także były partner głównej bohaterki, któremu tym razem oddano głos, choćby w scenie jawnie pokazującej wydarzenie z „Lasu” z jego perspektywy. Fajny pomysł!
Jeśli już przy fajnych pomysłach jesteśmy, to wielkie uznanie należy się osobie odpowiedzialnej za światła. Sebastian Zakrzewski zaproponował nam kilka efektownych momentów, w których momenty absolutnej ciemności pożytkowane są na zmiany w ustawieniu aktorów (np. zakończenie), a także zaskoczenie publiczności zupełnie jak... w horrorach, np. gdy nagle ktoś przebiega przed pierwszym rzędem. W teatrze jest tak mało elementów z kina grozy, a „Miejsce” udowadnia nam, że można zrobić to doskonale.
Pozostając w nomenklaturze filmowej, Psychoteatr zrobił sequel totalny, w którym wszystkiego jest więcej (tylko piosenek mniej, dlaczego?), a jednak jesteśmy w stanie wyłapać tutaj zbliżone wartości i istotny przekaz. Jest trochę bardziej monotonnie niż w „Lesie”, ale twórcy nadrabiają to efektowną choreografią i tym razem emocje płyną do widza nie od jednej, a od dziesiątki utalentowanych osób.
Michał Derkacz
fot. Krzysztof Zatycki