Kariera czeka za drzwiami - rozmowa z Eduardo Guerrero, tancerzem flamenco
2015-11-24 09:20:27Tańcem zafascynował się, kiedy jako mały chłopiec czekał na kuzynkę przed szkołą tańca. Dzisiaj występuje na całym świecie, prezentując widzom swoje spektakle. We Wrocławiu jego przedstawienie "Re-torno" mieliśmy okazję zobaczyć podczas tegorocznego festiwalu Dialog. Czy wystąpi jeszcze we Wrocławiu? Jakim przedstawieniem zaskoczy widzów w 2016 roku?
Mateusz Haniszewski, dlastudenta.pl: Kiedy taniec zaczął być Twoją pasją? Czy wiąże się z tym jakaś konkretna sytuacja z Twojego życia?
Eduardo Guerrero: Moje fascynacja tańcem zaczęła się w wieku sześciu lat. Po raz pierwszy zetknąłem się z tą sztuką dzięki mamie i babci, które odprowadzały moją kuzynkę do szkoły tańca, a ponieważ byłem najmłodszym z trzech braci i nie mogłem zostawać sam w domu, zabierały mnie ze sobą. I tak niemal codziennie czekałem przed drzwiami. Wszedłem kiedyś do środka i zrozumiałem, że temu właśnie chciałbym się poświęcić, i że tam czułem się naprawdę szczęśliwy.
Flamenco to taniec, który wyraża skrajne emocje - miłość, pożądanie, rozpacz, smutek, złość. Jak podczas tańca poczuć te emocje, by przekazać widzom właściwy przekaz?
To prawda, że flamenco może doprowadzić Cię do każdego z tych stanów emocjonalnych. Ostatecznie jednak decyduje za ciebie i rządzi emocjami tylko i wyłącznie twoje serce i ten niezwykły stan duszy - el duende - odczuwany przez nas wszystkich w momencie wejścia na deski jakiejkolwiek sceny. Jest on w stanie zawładnąć każdym artystą.
"Re_torno" to pewnego rodzaju wspomnienie Twojej babci, która była Twoją nauczycielką flamenco. Skąd pomysł na zrobienie przedstawienia o niej?
Inspirację stanowiło słowo "retorno", które oznacza "powrót". Oddaje dokładnie to, co chciałem wyrazić - podróż do moich początków, do tych pierwszych palos (tradycyjnych form - przyp. red.) tańca flamenco, od których zaczynałem, dzięki mojej babci Dolores. Ona zawsze we mnie wierzyła, zabrała mnie po raz pierwszy do szkoły tańca i kupiła mi pierwsze buty taneczne. Za każdym razem płakała i drżała z emocji, patrząc na moje występy. Nigdy nie zapomnę wyrazu jej twarzy, pełnego satysfakcji, kiedy ze wzruszeniem słuchała publiczności oklaskującej mój taniec.
Jak Twój taniec i przedstawienia są odbierane w Hiszpanii? Czy ich odbiór różni się w zależności od kraju, w którym występujesz?
Publiczność dotychczas zawsze reagowała na moich występach niezwykle serdecznie i tak samo odbierała mój taniec. Sądzę, że wyczuwa ona, iż niczego przed nią nie ukrywam. W momencie pojawienia się na scenie zrzucam z siebie cały sztafaż duchowy i cielesny. Tego właśnie pragną ludzie, zobaczyć artystę na wskroś wiarygodnego, bez żadnych upiększeń. Każdy kraj ma swoje kulturowe uwarunkowania, swój własny sposób postrzegania tańca flamenco, lecz tak, to prawda, że ostatecznie wszyscy dają się unieść emocjom i za każdym razem, kiedy występuję, przyjmują moją sztukę z radością.
Flamenco w Twoim wykonaniu to ogromny wysiłek fizyczny. Co, pod względem technicznym, jest najtrudniejszego w tym tańcu? Czy poza trenowaniem tańca, musisz w inny sposób dbać o kondycję fizyczną?
Dla mnie każdy krok na scenie jest prawdziwym wyzwaniem. Nie chodzi przecież tylko o stepowanie, trzeba wiedzieć jak poruszać się w czasie występu i to jest najtrudniejsze. Wszyscy sądzą, że cała sztuka polega na stepowaniu, które oczywiście nie jest łatwe, ale to kwestia ćwiczeń i praktyki. W moim przypadku, tak naprawdę, skomplikowane jest wyrażenie siebie w pełni bez przekraczania żadnych barier. Także kondycja fizyczna jest niezwykle istotna. Zawsze dbam o duszę, umysł i ciało, które stanowi moje narzędzie pracy. Jeśli umiejętnie nie wykorzystasz jego możliwości, możesz je w krótkim czasie zaprzepaścić.
Co jest dla
Ciebie ważniejsze: występowanie przed publicznością, czy prowadzenie warsztatów
dla tancerzy?
Obie te formy działalności są trudne i ważne. W pierwszej z nich masz przed sobą publiczność, która oczekuje, abyś dał z siebie wszystko, a w przypadku warsztatów uczeń także pragnie nauczyć się od mistrza tego, co najlepsze. Musisz wtedy być niezwykle wymagającym wobec samego siebie, zdajesz sobie bowiem sprawę, że masz w swoich rękach wylęgarnię talentów. Jeżeli nie staniesz na wysokości zadania, możesz zniszczyć kariery wielkich artystów. W obu tych dziedzinach bierzesz na siebie ogromną odpowiedzialność. Najistotniejsze jest to, aby poświęcić się im całym sercem.
Jakie są Twoje plany na najbliższy czas? Przygotowujesz jakieś nowe przedstawienie?
W najbliższym czasie zamierzam dokończyć tournée prezentujące "Re_torno" na trasie: Amsterdam, Holandia, Pekin, Korea, Meksyk, Francja, Włochy i Madryt. Jednocześnie między jednym tournée a drugim pracuję nad nowym przedstawieniem, zatytułowanym "GUERRERO", którego premiera odbędzie się w Kadyksie już 16 stycznia 2016 roku, w tamtejszym Centrum Kongresowym. Będzie to zupełnie inny spektakl. Wystąpią w nim głównie kobiety prezentujące uczucia, jakie generalnie żywi do nich mężczyzna, czyli macierzyństwo, przyjaźń, miłość i żal. Bardzo chciałbym go już zobaczyć na scenie. Na razie zapowiada się nieźle!
Kiedy znowu będziemy mogli zobaczyć Cię we Wrocławiu?
Jeśli chodzi o ponowny przyjazd, chciałbym, aby już teraz mnie zaproszono. Z przyjemnością wróciłbym w miejsce, które bardzo miło wspominam. To publiczność zazwyczaj o tym decyduje i sądząc po reakcjach na parterze widowni i po jej gorących owacjach, być może już niebawem otrzymam raz jeszcze zaproszenie. I proszę o to wielkimi literami - PRAGNĘ WRÓCIĆ JAK NAJSZYBCIEJ!
Rozmawiał: Mateusz Haniszewski
Tłumaczenie: Jacek Zawisza
fot. Marcin Oliva Soto/materiały prasowe