Ayumi Tanida: z Szekspirem w sercu
2008-08-13 10:45:24Teatr Ryutopia był najbardziej „egzotycznym” gościem tegorocznego Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku. Ich spektakl „Zimowa opowieść” zauroczył wielu widzów. Niecichnące przez cały Festiwal pochwały dla artystów z Japonii szczególnie intensywnie pojawiały się pod adresem Ayumi'ego Tanidy, który wcielił się w rolę króla Leontesa.
Spotykam się z Ayumi'm w jednej z gdańskich knajpek. Zamawia polskie piwo dodając, że bardzo mu smakuje. Pali papierosa i zaraża wszystkich dookoła szczerym uśmiechem. Odrobinę się dziwi zainteresowaniem jego osobą. Trudno powiedzieć czy kokietuje czy rzeczywiście jest taki skromny. Wydaje się, że bardzo mu się podoba w Gdańsku. Prędko nawiązujemy kontakt, który rozmył wszelki dystans i rozmawiamy jak starzy znajomi.
Natalia Klimczak: Na co dzień nie grasz w Ryutopii. Dlaczego więc zostałeś Leontesem?
Ayumi Tanida: To długa historia. Upraszczając ją bardzo powiem tyle, że to dzięki mojemu mistrzowi Kotaro Yoshida, który skontaktował mnie z Yoshihiro Kuritą.
N.K.: Czy to Twój ostatni spektakl z Teatrem Ryutopia?
A.T.: Chciałbym by tak nie było. Nie chcę jednak uprzedzać faktów ponieważ do rozmów przystąpimy dopiero po powrocie do Japonii. Jeśli jednak zaproponują mi w Ryutopii kolejną rolę, najprawdopodobniej znów będę występował w Niigata.
N.K.: Dlaczego zostałeś aktorem?
A.T.: To dość zabawna historia. Nie natchnął mnie żaden wielki twórca. Kiedy byłem dzieciakiem, oglądałem dużo Hollywoodzkich filmów. Kiedy do kin wszedł film „Pogromcy duchów” zamarzyłem by zagrać w jego drugiej części. Niestety nim zostałem aktorem nakręcono już kolejną odsłonę historii.
N.K.: Minęło kilka lat i zagrałeś w filmie.
A.T.: Tak, ale muszę przyznać, że praca nad filmem dalece odbiegała od moich wyobrażeń. Kiedyś myślałem, że granie w filmach jest właśnie tym co chce robić. Sądziłem, że to kwintesencja aktorstwa. Tymczasem zdecydowanie lepiej odnalazłem się w teatrze.
N.K.: Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
A.T.: Moja rodzina, zdecydowanie. Mój tata zmarł kiedy byłem mały. Wychowała mnie mama. Teraz, kiedy od ponad miesiąca się z nią nie widziałem, tęsknię za nią. Bardzo ważni są również moi przyjaciele. Kiedy mam trochę wolnego czasu uwielbiam spędzać z nimi czas. Najważniejsi dla mnie są moi bliscy, a także poznawanie świata, nowych kultur, miejsc, ludzi.
N.K.: Jestem zaskoczona, że nie wymieniłeś teatru!
A.T.: Teatr jest we mnie. Jest w moim sercu, mojej duszy. To dla mnie tak oczywiste, ze rzeczywiście nawet nie pomyślałem by o nim tu wspomnieć.
N.K.: Więc równie dobrze mógłbyś się nazywać „Ayumi Teatr Tanida”?
A.T.: Coś w tym jest (śmiech). Myślę, że mnie dziś już bez teatru nie ma. Uwielbiam to co robię, niekiedy mam wrażenie, że stapiam się w jedno ze sztuką, w której występuję. Kiedy gram, staję się moim bohaterem. Ayumi znika gdzieś, pozostaje postać ze spektaklu ubrana w moją skórę.
N.K.: Kim najbardziej lubisz być?
A.T.: Makbetem! Kiedy gram Makbeta emocje we mnie tak silnie się kumulują, że po zejściu ze sceny czuję się jak po egzaminie. Przeżycia są tak silne, że mam pustkę w głowie i nie pamiętam niemal niczego ze spektaklu. Zresztą mam nadzieję już w grudniu znów wystąpić w tej sztuce.
N.K.: Jako Makbet?
A.T.: Tego nie wiem. Bardzo bym chciał. Ta decyzja jednak nie zależy ode mnie.
N.K.: W „Zimowej opowieści” według reżysera Kurity jest sporo odniesień do religii. Czy odgrywa ona dużą rolę w teatrze japońskim?
A.T.: W moim odczuciu żadnej. Wielu Japończyków to ateiści. Sądzę, że jako naród jesteśmy tolerancyjni, ale i wielu z nas po prostu nie przykłada wagi do religii. W Japonii jest duża swoboda pod tym względem. Tak naprawdę każdy wierzy w co chce. Jeden jest katolikiem, inny buddystą, jeszcze inny czci górę Fudżi. Być może dzięki temu wiele dziedzin sztuki nie jest powiązanych z religią.
N.K.: Zostawmy na chwilę teatr. Co lubisz robić kiedy nie grasz i nie pracujesz?
A.T.: Gotować!
N.K.: Japońskie potrawy?
A.T.: Skąd! Najbardziej lubię kuchnię włoską. W college'u uczyłem się gotować. Kiedyś nawet pracowałem we włoskiej knajpie. Japońską raczej jadam niż przygotowuję.
N.K.: Nie jedz w Polsce ryby!
A.T.: Już o tym wiem! U nas ryba smakuje zupełnie inaczej.
N.K.: To dlatego, że nasze są mrożone, a u Was świeżutkie...
A.T.: Zapewne tak. Byłem w Polsce w knajpce sushi...
N.K.: I jak Ci smakowało?
A.T.: Prawdę mówiąc było okropne. Właściwie to nawet nie było sushi tylko jakiś produkt sushipodobny. W prawdziwym japońskim sushi ogromnie ważne jest to jak się kroi rybę i jak ją zawija. To co podano mi tutaj, nie miało z oryginalnym daniem prawie nic wspólnego. Aktualnie próbuję się nauczyć robić sushi, ale nie brakuje mi do tego cierpliwości.
N.K.: Jak już mówiliśmy, nie jesteś aktorem z Ryutopii.
A.T.: Tak, na co dzień gram w teatrze AUN z Tokio. Wystawiane są tam głównie sztuki Szekspira oraz tragedie greckie. Zresztą trafiłem tam nie bez powodu.
N.K.: Co masz na myśli?
A.T.: Kiedy na poważnie zainteresowałem się aktorstwem i teatrem, zafascynowałem się dziełami Kotaro Yoshidy. Marzyłem by grać w jego zespole. Udało się i dziś mogę współpracować z kimś kto jest dla mnie wzorem, można by wręcz powiedzieć, że idolem.
N.K.: Jakie umiejętności powinien posiadać japoński aktor?
A.T.: Trudno to określić. Wielu cenionych aktorów u nas nie skończyło specjalnych szkół. Po prostu mają talent. Część ma po prostu medialne twarze. Mnie nauczono, że aktor przede wszystkim powinien umieć się wysławiać. Pan Yoshida zawsze powtarza nam, że słowa są najważniejsze na scenie. Nawet kiedy scenografia czy kostiumy nie wypalą, spektakl się obroni dzięki dobrej grze. Nigdy odwrotnie.
N.K.: I właśnie tej niesłabnącej siły słów bardzo serdecznie Ci życzę. Takiej, jaką zaprezentowałeś na scenie Teatru w Gdańsku. Wtedy na pewno z wielką ochotą obejrzę kolejny spektakl z Twoim udziałem.
A.T.: Dziękuję, to bardzo miłe.
Po Festiwalu w Gdańsku, Ayumi wraz z zespołem udał się do Niemiec na kolejne święto Szekspira. Stamtąd po ponad miesięcznym tournee po Europie wrócił do domu. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że ”Zimowa opowieść” na długo pozostanie w sercach widzów. Podobnie goście z Japonii.
z Ayumi'm Tanidą rozmawiała Natalia Klimczak
(natalia.klimczak@dlastudenta.pl )
fot. Ryszard Pajda