Wygłupy przez duże "W": Halama!
2008-12-23 09:49:40Na czym polega spektakl kabaretowy? - Ja robię coś na scenie, a Państwo możecie się z tego śmiać. Dodatkowo też pojawiają się brawa - tak swój występ rozpoczyna GRZEGORZ HALAMA - jeden z najpopularniejszych komików w naszym kraju.
Co znajdziemy na nowej, trwającej niemal dwie godziny płycie? Zarejestrowany w katowickim Teatrze Korez spektakl "Wygłupy przez duże W" to pierwsze wydawnictwo Halamy na dvd. Jest tu i lubiący polski hip-hop staruszek, "Nie pożyczę ci stówy", uwielbiane przez publiczność "Śpiworki", "Arnold", "Bakteria", i piosenka satanistyczna . Swoje pięć (a nawet nieco więcej) minut ma oczywiście Pan Józek, hodowca drobiu z Chociul. Jako dodatki na płycie pojawiają się: skecz "Ilość miejsc ograniczona" - czyli uczestnik Big Brothera w rozmowie z Noem (tym od Arki) oraz "Tłumaczenia na żywo": przemawia John Nato oraz Mohaled Halam - w roli tłumacza Marek Grabie.
Tak o kabaraciarzu mówi Artur Andrus: Halama jest zaskakujący. Nie przypuszczałem, że kiedyś będę znał kogoś, kto wymyśli śpiewającą bakterię i mimo różnicy gabarytów będzie potrafił ją wiarygodnie zagrać. Kogoś, kto ujawni światu, że są ludzie całujący się z wołkami zbożowymi. Kogoś, kto śpiewając a cappella piosenkę o śpiworkach, przez parę tygodni na Liście Przebojów "Trójki" będzie wyżej niż "Red Hot Chili Peppers".
Postacie wymyślone przez Grzegorza zaczynają żyć własnym życiem. Słynny hodowca kurczaków, pan Józek z Chociul, stał się osobą tak popularną, że kiedyś zadzwonił do mnie do radia z prośbą o jakiś kontakt przedstawiciel branżowego pisma drobiarskiego. Gazeta chciała panu Józkowi zaproponować pisanie felietonów. Jedna z naszych słuchaczek, która w telewizji zauważyła, że stary, żółty golfik pana Józka już trochę wypłowiał, wysłała do redakcji nowy. Z podobną sytuacją spotkałem się wcześniej tylko raz. Słuchacze wysyłali "dżem truskawkowy palce lizać" dziadkowi Jackowi, bohaterowi słuchowiska "Rodzina Poszepszyńskich". Taka żywa reakcja to dowód uwielbienia i niezwykłej identyfikacji z postacią. Warto byłoby zbadać, czy przypadkiem od chwili pojawienia się pana Józka w radiu i telewizji nie nadaje się częściej tego imienia polskim noworodkom? Podejrzewam, że wśród miłośników twórczości Grzegorza Halamy znaleźliby się i tacy, którzy nie zawahaliby się tak dać na imię nawet córce.
JJ/informacja prasowa